Psychologia Człowieka, psychologia rodziny, związków, rozwojowa, zaburzony obraz siebie, lęk przed porzuceniem, samouszkodzenia, samookaleczania

Forum psychika.


#1 2010-04-12 11:05:34

administrator

Administrator

Zarejestrowany: 2010-02-09
Posty: 109
Punktów :   

Jest mi źle, to się najem 3

A mama: jak to, kotleta nie zjesz? I zrobi taką smutną minę, że zjemy pięć.

W wielu wypadkach wystarczy technika zdartej płyty. Mama swoje, a my konsekwentnie tłumaczymy: nie zjem, muszę się odchudzić. Lekarz mi zalecił, źle się czuję. I za kolejnym razem mama odpuszcza.

Jednak u wielu osób relacja z matką jest zbyt zawiła. Matka nie umie okazywać uczuć ani o nich mówić, tylko robi pięciodaniowy obiad. Rano poszłam na zakupy, cały dzień stałam w kuchni - to jest wyraz mojej miłości. I my, nie jedząc, mamy poczucie winy, że tę miłość odrzucamy. W takim wypadku konieczna jest zmiana nastawienia i do jedzenia, i do relacji z rodzicami.

Wszystko się zaczyna bardzo wcześnie, bo jeszcze w niemowlęctwie. Dziecku przy piersi jest cudnie. Leży, jest ciepło, bezpiecznie, słyszy serce, mleczko płynie. I na całe życie się nam wdrukowuje taki komunikat: jedzenie to ciepło i bezpieczeństwo.

W dorosłym życiu, jak przeżywamy złość, depresję, smutek czy żal, ten schemat się przypomina. Jedzenie jako lekarstwo na całe zło. Jedna z moich pacjentek objadała się zawsze, jak mąż wyjeżdżał w delegację. Czuję się samotna, nie wiem, co on na tym wyjeździe robi, to się najem - mówiła. I jadła. A jak mąż po dwóch tygodniach wracał, miał cztery kilo żony więcej.

Ale przychodzą też matki z nastoletnimi córkami i mówią: proszę coś zrobić, bo ona jest za gruba.

I co w tym złego?

Często pod takim przekazem kryje się brak akceptacji. Chciałabym, żeby była ładniejsza, mogła nosić ładniejsze ubrania, żebym mogła się cieszyć, jaką mam ładną córkę. Dla dziecka to jest hasło: nie akceptuję cię. A dziecko z jednej strony chce akceptacji, a z drugiej - się buntuje. Nie podoba się wam? To się nawpycham jeszcze bardziej.

Tak się dzieje najczęściej, jak w rodzinie jest nacisk, żeby kogoś odchudzić. Bo jedno dziecko jest za grube i trzeba je prowadzać do dietetyka. A jak pytam, co jest w domu w lodówce, to mówią: wszystko. Lody, ciastka, łakocie. Wszyscy jedzą wszystko, a ono nie może, bo jest grube. Z jakim przekazem ten człowiek wchodzi potem w dorosłe życie? Że jest najgorszy w całej rodzinie. Że wszyscy są zdrowi, a dla niego ojciec i matka tracą czas na bieganie po dietetykach. Odchudzić dziecko można tylko przez zmianę nawyków żywieniowych całej rodziny.

Podobnie bywa w relacjach małżeńskich. Mąż mówi żonie: kochanie, przytyłaś. Kobieta wtedy też ma konflikt, bo z jednej strony chce się mężowi podobać, a z drugiej - wkurza ją, że on jej nie akceptuje. I się buntuje.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plmaterace hilding